poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział.04. Co i jak...

Uchawi spojrzała na Isharę. Westchnęła i zwiesiła łepek. Z pyska siwej lwicy znikł uśmiech. Podeszła do kremowej i polizała ją czule po czole.
Ishara-Będzie dobrze... Nie martw się.-Powiedziała łagodnym głosem.- Nywele* Ci wszystko wytłumaczy....
Lwiczka spojrzała się na starego lwa, a potem na różniącą się od reszty lwicę. Zrobiło jej się trochę lepiej, lecz nadal tęskniła za swoim prawdziwym domem.
Nywele- Choć. Wytłumaczę Ci wszystko po co tu Cię przyprowadziliśmy.-Powiedział chrapliwym głosem.
Główna bohaterka tylko skinęła łebkiem i poszła za już szaro-błękitnym lwem. Zwierzęta zaczęły powoli iść. Uchawi nie wiedziała gdzie idą. W końcu Nywele stanął przed jakąś ogromną skałą na której rosły zarośla. Lew wyrwał rośliny. Zielonookiej otworzył się pyszczek z wrażenia. Na skale były narysowane różne lwy.
Nywele- Pewnie zastanawiają Cię te malowidła?-Zapytał, po czym usiadł.- Ryswoały go różne lwy z różnych pokoleń, przez tysiące lat.... Są tu namalowane lwy i lwice, oraz ich potomki. Ich młode są wybrankami. A skąd Ci wszyscy o tym wiedzieli? Duch pierwszego lwa na świcie im mówi o tym.-Mówił to z powagą w głosie.- Spójrz na koniec....
Na końcu był czarny lew, przed nim serce, a po sercu kremowa lwica. Na końcu była kremowa lwiczka... Była to Uchawi.
Uchawi-Ale...Jak to?-Bąknęła- Ale poco Ci "wybrankowie"?
Nywele- Są oni by zdobyć pewien kwiat, dzięki swoim mocom.-Odpowiedział- Pewnie zapytasz zaraz poco ten kwiat? On ratuje życie. Wszystkich lwów.
Uchawi-Ale... Jak? Co trzeba z nim zrobić by uratować lwy na ziemi?
Nywele-Dobrze że o tyle się pytasz.- Pogładził ją po łebku- Trzeba go pierw znaleźć na Nocnej Ziemi, a gdy go się znajdzie trzeba przyprowadzić go najprędzej jak się da do "Słonecznej Ziemi" i włożyć go do "Magicznego Stawiku".
Uchawi- Aha.... A kiedy? A co się stanie gdy go się nie przyniesie?
Nywele- Moje kochanie nie martw się na razie tym. Ucz się pierw tego. Masz na naukę  jeszcze cały rok.- Uśmiechnął się lekko.- A gdy się go nie przyniesie lwy wyginął. Kwiat ten jest potrzebny do życia. On daje to życie....
Uchawi- Aha....- Trochę się przeraziła.- A czy mi się uda wykonać to zadanie?
Nywele- Na pewno się uda!- Zawołał- Każdemu do tej pory się udało. Tylko jednemu lwu kiedyś się prawie nie udało, ale on po prostu był roztrzepany. A ja widzę że jesteś porządną, młodą damą.
Kremowa dziwnie się spojrzała na lwa. Ona nie była "porządną, młodą damą". Też była trochę roztrzepana. Bała się tego co się stanie.
Nywele- Dobrze... To tyle na dziś. Dokończymy jutro.- Zauważył niepokój małej- Nie bój się.....  Uda Ci się!
Wstał i zaczął iść na "Słoneczną Skałę". Uchawi ze spuszczoną głową poszła za nim.



*

Smutna Jua wracała powoli do domu. Nie przeszkadzał jej deszcz który lał jak nigdy w życiu, ani chłód który przebijał się przez jej futro do skóry. Dla niej już nic nie miało sensu. Dla ów lwicy jej całe życie kręciło się wokół córki. A teraz jak jej nie ma to co ma począć? Weszła do groty i otrzepała się z deszczu. Upadła na ziemie i zasnęła. Śniła jej się je  córka. Bawiły się razem na polanie.... Było pięknie... Ptaki śpiewały, a dookoła były kwiatki... Nagle wszystko przemieniło się w piekło. Zza krzaków wyłonił się gepard z czterema bliznami na lewym oku. Miał płonący kij w pysku. Rzucił go na ziemie i polana zaczęła płonąć. Przestraszona lwica wzięła swoje młode w pysk i zaczęła uciekać. Stanęli nad urwiskiem. Płomienie były coraz bliżej , tak samo jak gepard. Drapieżnik rzucił się na matkę z dzieckiem. Jue tylko przewalił, a lwiczkę zaczął rozszarpywać na oczach matki. Szczątki biednego stworzenia rzucił w ogień. Lwica była przerażona, a gepard śmiał się szyderczo. Już chciał zabić kremową, lecz ona się obudziła. Ciężko oddychała i była cała spocona. Spojrzała na wyjście. Był dzień, a wciąż padało. Musiała ogłosić stadu o przykrej wiadomości. Wstała i zaczęła iść pierw do groty swojej najlepszej przyjaciółki-Nzuri. Była już niedaleko kiedy usłyszała śmiechy. Schowała się za skałą. Spojrzała na grotę lwicy. Była tam siwo-kremowa lwica, oraz jej syn Tabasamu. Bawili się razem w grocie w berka... Jue ten widok załamał. Ona także by chciała się tak bawić teraz z swoją córką. Odbiegła z płaczem. Biegła tak bez celu przez parę minut. W końcu przystanęła. Spojrzała się w niebo.
Jua-Dlaczego... Dlaczego to spotkało akurat mnie?!-zawołała.

______________________________________________________________________________

Nywele- Sierść 

1 komentarz:

  1. Fajne bardzo mi się podobało :c.Szkoda mi tylko matki Uchawi :c Gdyby chociaż wiedziała ;_;.Tak to notka spoko c:

    OdpowiedzUsuń